A właśnie, że mój. Teraz także i mój. Zresztą, skoro się nim dzielisz to znak, że chcesz to robić, więc nie dziw się, jeśli chcę Ci pomóc. Nie chcesz mojej pomocy? To po co trujesz mi dupę?
Od kilku lat, gdy serwisy społecznościowe zaczęły się rozrastać, a każdy, ale to po prostu każdy zaczął tam zakładać konta można zaobserwować zjawisko ludzi z problemami. Zaczynało się niewinnie. Ot jakiś sporadyczny przypadek napisał jak to mu źle i jak to by było fajnie, gdyby go ktoś przytulił. Oczywiście nie mogło zabraknąć głupkowatych komentarzy tych, którzy postanowili połączyć się w bólu. A tulili, a współczuli, a pocieszali, całowali w policzki, wsadzali palec do dupy. Aż następni zaczęli to podchwytywać i żebranie o komentarze oraz łapki w górę w imię poprawy humoru, stały się nagle codziennością.
Co najciekawsze i zarazem najbardziej mnie denerwujące i to do tego stopnia, że od razu daję ban na jakiekolwiek powiadomienia to informowanie mnie o wielkim życiowym problemie, jak np. "mam wysypkę na udach i nie chce zejść" po czym kompletne zlewanie mnie, jeśli dopytam o szczegóły. Bo to tak intymne, że dany osobnik nie chcę o tym mówić. No kurwa, przecież właśnie to ogłosiłaś/łeś publicznie i nagle nabierasz wody w usta, gdy pojawili się zainteresowani? Nagle jest to nieważne? Żebry się nie udały? To idź w cholerę. I nie truj nikomu dupy, bo i po co.
Od kilku lat, gdy serwisy społecznościowe zaczęły się rozrastać, a każdy, ale to po prostu każdy zaczął tam zakładać konta można zaobserwować zjawisko ludzi z problemami. Zaczynało się niewinnie. Ot jakiś sporadyczny przypadek napisał jak to mu źle i jak to by było fajnie, gdyby go ktoś przytulił. Oczywiście nie mogło zabraknąć głupkowatych komentarzy tych, którzy postanowili połączyć się w bólu. A tulili, a współczuli, a pocieszali, całowali w policzki, wsadzali palec do dupy. Aż następni zaczęli to podchwytywać i żebranie o komentarze oraz łapki w górę w imię poprawy humoru, stały się nagle codziennością.
Co najciekawsze i zarazem najbardziej mnie denerwujące i to do tego stopnia, że od razu daję ban na jakiekolwiek powiadomienia to informowanie mnie o wielkim życiowym problemie, jak np. "mam wysypkę na udach i nie chce zejść" po czym kompletne zlewanie mnie, jeśli dopytam o szczegóły. Bo to tak intymne, że dany osobnik nie chcę o tym mówić. No kurwa, przecież właśnie to ogłosiłaś/łeś publicznie i nagle nabierasz wody w usta, gdy pojawili się zainteresowani? Nagle jest to nieważne? Żebry się nie udały? To idź w cholerę. I nie truj nikomu dupy, bo i po co.
Komentarze
Prześlij komentarz
Pisz, tylko szczerze.