Niedzielny obiad u rodziców. Dużo mięcha, jakaś surówka, ziemniaczki. Ogólnie syto. Z telewizora uśmiecha się już Strasburger nawijając o niczym. Padają jakieś tam pytania, rodzinna burza mózgów trwa. Koniec końców zachwyt, że Kowalscy czy inni tam odpadli. Talerze znikają ze stołów. Mama mówi coś o deserze, a ja biorę do ręki pilota. Nie mam w domu TV, więc czasami lubię u rodzinki ot tak poskakać po kanałach, jak to Polak ma w zwyczaju. Trafiam na kanały muzyczne. Jeden syf, drugi syf, trzeci też syf. Zatrzymuję się na nieznanym mi programie i po dwóch minutach patrzenia w ekran, szczęka uderza mi o podłogę.
Nie mogłem uwierzyć. Wprost nie mogłem uwierzyć, że w czasach, gdy muzyczna telewizja przestała praktycznie istnieć, ktoś odważył się podjąć próbę zreanimowania jej. Ktoś wziął to co było najlepsze z niemieckiej Viva Zwei, dorzucił klasyki ze starego VH1 i okrasił to szczyptą wygasłego klimatu MTV, a efekt końcowy wgniótł mnie wprost w ziemię.
Gdy pierwszy raz zobaczyłem Stars.TV, akurat leciało zestawienie najlepszych amerykańskich hitów lat 90tych. Nirvana, MC Hammer, Soundgarden, Pearl Jam, R.E.M. , Tupac, Metallica. Długo by wymieniać na co udało mi się natknąć. Prawdziwa, pozbawiona kompletnej sztuczności i współczesnej kurewskości muzyka. Muzyka, która pozwoliła mi się cofnąć do wspaniałych czasów dzieciństwa, kiedy to takie muzyczne smaczki poznawało się dzięki osiedlowej telewizji satelitarnej. Nic w tedy nie rozumiałem, ale te teledyski, te wokale i te rytmy pamiętam doskonale do dziś.
Po powrocie do domu przerzuciłem od razu całą ramówkę. Nie znalazłem w niej gniotów o licealnych ciążach, żadnych słodki urodzin i innego plastikowego gówna. Zero badziewnych zestawień komentowanych przez nic nie znaczące gwiazdy. Zero programów robionych na siłę by przyciągnąć degradujące się pokolenia. Czysta, praktycznie nieskażona muzyka(nie licząc pasma Best NOW). I nawet reklam, jak na lekarstwo. Coś wspaniałego.
Na koniec zostawiam dla Was najlepsze - Stars.TV udostępniło streaming bezpośrednio z ich strony. Wystarczy kliknąć, odpalić wersję online i cieszyć się ponadczasowymi kawałkami w domu, w pracy, w podróży.
Ze swojej strony życzę Stars.TV wielkiego sukcesu, a przedsięwzięcie tym ciekawsze, że polskie. Powodzenia!
Nie mogłem uwierzyć. Wprost nie mogłem uwierzyć, że w czasach, gdy muzyczna telewizja przestała praktycznie istnieć, ktoś odważył się podjąć próbę zreanimowania jej. Ktoś wziął to co było najlepsze z niemieckiej Viva Zwei, dorzucił klasyki ze starego VH1 i okrasił to szczyptą wygasłego klimatu MTV, a efekt końcowy wgniótł mnie wprost w ziemię.
Gdy pierwszy raz zobaczyłem Stars.TV, akurat leciało zestawienie najlepszych amerykańskich hitów lat 90tych. Nirvana, MC Hammer, Soundgarden, Pearl Jam, R.E.M. , Tupac, Metallica. Długo by wymieniać na co udało mi się natknąć. Prawdziwa, pozbawiona kompletnej sztuczności i współczesnej kurewskości muzyka. Muzyka, która pozwoliła mi się cofnąć do wspaniałych czasów dzieciństwa, kiedy to takie muzyczne smaczki poznawało się dzięki osiedlowej telewizji satelitarnej. Nic w tedy nie rozumiałem, ale te teledyski, te wokale i te rytmy pamiętam doskonale do dziś.
Po powrocie do domu przerzuciłem od razu całą ramówkę. Nie znalazłem w niej gniotów o licealnych ciążach, żadnych słodki urodzin i innego plastikowego gówna. Zero badziewnych zestawień komentowanych przez nic nie znaczące gwiazdy. Zero programów robionych na siłę by przyciągnąć degradujące się pokolenia. Czysta, praktycznie nieskażona muzyka(nie licząc pasma Best NOW). I nawet reklam, jak na lekarstwo. Coś wspaniałego.
Na koniec zostawiam dla Was najlepsze - Stars.TV udostępniło streaming bezpośrednio z ich strony. Wystarczy kliknąć, odpalić wersję online i cieszyć się ponadczasowymi kawałkami w domu, w pracy, w podróży.
Ze swojej strony życzę Stars.TV wielkiego sukcesu, a przedsięwzięcie tym ciekawsze, że polskie. Powodzenia!
Komentarze
Prześlij komentarz
Pisz, tylko szczerze.