SKAMIELINA

Niedawno zagadał do mnie mój znajomy. Nie z tych dobrych znajomych, ale tych, których kiedyś tam się na swojej drodze spotkało i po prostu są. Jego śmiała propozycja kompletnie mnie zaskoczyła.

Spotkanie klasowe. Chciał zwołać spotkanie klasowe. Mielibyśmy usiąść ekipą od tak i zacząć rozmawiać o życiu, pogodzie, naszych osiągnięciach czy po prostu powspominać stare czasy. 
Będę szczery - to by nigdy nie przeszło.
Tak, byliśmy zgrani, choć oczywiście i zdarzały się nieporozumienia i krótkotrwałe fochy. Tak, spędzaliśmy ze sobą wiele czasu w szkole i poza nią. Tak, wydawało nam się, że więzi które nawiązaliśmy są niezwykle trwałe i nic ich nie zerwie.
Czas zweryfikował wszystko. Dziś z dziewięćdziesięcioma procentami tych ludzi nie mam o czym rozmawiać. Są mi kompletnie obcy, a ich życie przestało mnie w jakikolwiek sposób interesować. I nie miałbym o czym z nimi rozmawiać. A pytać się na siłę i męczyć siebie oraz drugą stronę? Kompletnie bez sensu. 
I stał się tym samym przewidywany przez starszych ode mnie scenariusz - oddaliliśmy się z klasą. Dorośliśmy. Zmieniły się nasze poglądy, priorytety, zmienił się dla nas świat, tak jak i my się zmieniliśmy. I nic już nie wróci tamtych lat, tamtych rozmów, tamtych wspólnych pasji. 
Nie płaczę jednak za tym. W końcu większość odeszła, a pozostali Ci najbardziej wartościowi. Ci z którymi znajdę zawsze temat, tak przy szklance mleka, jak i flaszce wódki.

Komentarze