ŚWIĘTE KROWY

W Starożytnym Egipcie czczono koty, nadając im rangę stworzeń boskich, a nawet tworząc bóstwo, które miało wyglądać, jak połączenie sierściucha z kobietą. Indie, a w szczególności hinduizm dostarczyły światu kultu świętej krowy. Nie, nie. Nie stawiają im ołtarzy. Po prostu odbierają to zwierze, jako żywicielkę człowieka, przez co obdarza się je szacunkiem i daje pewne przywileje. My także mamy swoje święte krowy.
Nasze święte krowy również karmią ludzi, a właściwie to karmić będą. Mają także masę przywilejów, które o dziwo same sobie nadają i mimo swojego stanu, potrafią o nie walczyć jak lwice. To nie politycy. To kobiety w ciąży. Tak, tak. Te biedne kobiety puchnące przez dziewięć długich miesięcy. Te biedne kobiety u których pojawiają się rozstępy, następują wahania nastroju, napady histerii, potworny głód lub wręcz bulimiczne bełtanie. Te biedne kobiety, które wydają nas na świat w bólach, a potem własnym cyckiem dają nam pokarm. A z mlekiem matki wysysamy pewne wartości, które nas ukształtują i czasami pomogą w dorosłym życiu. Nie ukrywam - kobietom w ciąży należy się w większość przypadków szacunek.
Jednak nie zawsze.
Bo jak do jasnej cholery mogę szanować napuchnięte osobniki płci żeńskiej, który pchają mi się pod koła? No jedzie sobie człowiek spokojnie samochodem. Choć nie. Jedzie to tutaj za wielkie słowo. Toczy się będzie lepsze. W końcu korek, a do tego solidny kawał ulicy to kocie łby. Trzydzieści na godzinę na liczniku. Jestem kawałek od pasów. Wiem, że nie ma za mną żadnego samochodu, gdyż póki co zamykam sznur samochodów. Piesi więc grzecznie czekają wiedząc, że za chwilę spokojnie będzie można przejść. Ale nie! Gdzie tam miałaby stać ciężarna. Wtacza mi się pod koła bez rozglądania się, czy może coś nadjeżdża, a na to że hamuję kilka centymetrów od niej nie zwraca nawet uwagi. Matka Polka psia mać. Gdzie tu troska o siebie i transportowaną zawartość? Gdzie tu jakiekolwiek myślenie o konsekwencjach? Nie ma. 
Inna sytuacja. Komunikacja miejska. Stoję i obserwuję. W drzwi ładuje się kobieta-piłka. Taki taran, że rozpycha ludzi na boki. I już mruży oczka rozglądając się po twarzach siedzących. Już skanuje, kto też ma słabszą psychę. Gdy namierzy leszcza, zaczyna się nerwowe wpatrywanie w niego, aż ustąpi. Są jednak momenty w których takie techniki nie wystarczą. Czas odpalić. Sapanie. Tryb "stoi na stacji lokomotywa i dyszy" bywa niezwykle skuteczny.  Zaczyna się wzdychanie. Zaczynają się jęki. A tu społeczeństwo nasze nieczułe nic a nic się tym nie wzrusza  Pozostaje więc włączyć broń ostateczną. Teraz będzie działać "na Szpakowskiego". Z jej ust zaczynają płynąć komentarze. O tym jaki to naród zły, jak ludzie to kurwy. Że znieczulica, że nogi ją bolą, a nikt się nie zainteresuje. I te siaty ciężkie, a Ona dźwigać nie może. 
To zawsze pomaga. Zawsze ktoś wstanie. Z litości? Raczej dla świętego spokoju.
Będę szczery - kobiety w ciąży szanować trzeba, szczególnie że Polaków jest coraz mniej, a wskaźnik przyrostu naturalnego wygląda wprost marnie. No taki mamy klimat widać i pogoda jest wszystkiemu winna. Ale, ale. Zarazem potępiam wybrane Matki aka święte krowy Polki za publiczne odwalanie scen i wypychanie się pod koła. I w kolejkę w sklepie i... . 
       

Komentarze