SIANKO

Lubię, no po prostu lubię palić. Zdaję sobie sprawę, że to szkodzi mojemu zdrowiu i w ogóle jakbym odkładał te wszystkie pieniądze, które puszczam z dymem to miałbym Lamborghini, jak Ci wszyscy niepalący, ale i tak się tym nie przejmuję. Z wielką chęcią sięgam po cygara, sziszę, a od niedawna po e-papierosa. Tak. W mym menu nie ma już klasycznych petków, a decyzję o ich eliminacji podjąłem już jakiś czas temu. Złożyło się na to kilka powodów.

Kiedyś papierosy były dla mnie czymś fajnym, czymś co zbliżało mnie do wielu ludzi, bo przecież przy dymku zawiera się masę znajomości. Nie oszukujmy się -  jeśli jarasz to łatwiej nawiązać Ci nowe kontakty. Tu ktoś poprosi o papierosa, tam o ogień, gadka-szmatka i już klei się rozmowa. W szkole, w pracy, na imprezie. Wszędzie.
Gdy miałem lat szesnaście, papierosy były dla mnie taką przepustką do dorosłości. Tym zakazanym owocem. Dym drapał w gardło, nie raz kręciło się po nim w głowie, ale i tak smakował jakoś tak, dobrze. A może po prostu niegdyś fajki były lepsze? No były i to niezaprzeczalnie. Uwielbiałem czerwone Spike. Były mocne, dostępne w paczkach po trzydzieści sztuk i swoim segmencie cenowym nie miały jak dla mnie konkurencji. Jak miałem ochotę na coś z nieco wyższej pułki sięgałem po Lucky Strike. Te były aż słodkie. Marlboro to były Marlboro. Moc i wyborny smak. Luksusem wydawały się papierosy Davidoff, choć nie pasował mi smak ich filtra. A co by czasem płuca przeczyścić kupowałem paczkę West Ice. Te zaskakiwały swoją rześkością i niepowtarzalnym smakiem. No jakby się paliło przez filtr z Mentosów. Klasa sama w sobie.
Dziś wszystkie papierosy smakują prawie tak samo. Jedno wielkie siano i to kiepskiej jakości. Nie pamiętam, żeby siedem-osiem lat temu wypadał mi żar z ćmika. Popiół zawsze był biały, a dziś jest niejednokrotnie po prostu czarny. Oczywiście producenci zarzekają się, że wszystko jest pod kontrolą i od lat sprzedają nam to samo, lecz jako konsument, zauważyłem wyraźną zmianę. Na niekorzyść.
Do tego obecne ceny odrzucają. W roku 2004 przy zakupie paczki fajek dawałem sprzedawcy pięć złotych i jeszcze wydawał mi resztę. Dziś miałbym resztę z trzech takich monet. Mało opłacalna sprawa.
Problemem tradycyjnych papierosów jest również zapach dymu. Niestety śmierdzą nim palce, nie mówiąc już o ciuchach. W złotych czasach, gdy można było palić w pubach z tego przywileju korzystali prawie wszyscy. Po powrocie z kilku piwek moje ubrania trąciły popielniczką i nadawały się jedynie do natychmiastowego prania. 
Dlatego też pozbyłem się fajek z mojego życia i mam nadzieję, że uda mi się to na stałe. E-palenie jest fajne, tanie i o niebo zdrowsze, a także zliża. Bo można pogadać choćby o grzałkach, liquidach i pospierać się, co lepsze. 

Komentarze