Ja, jak i tysiące sprzedawców w całej Polsce mamy za zadanie utrzymywać w czystości punkty usługowe w których pracujemy. Wiadomo, pracodawca prędzej się posra, niż wynajmie kogoś do sprzątania, tym samym ta brudna robota przypada nam, co oczywiście też jest ujęte w obowiązkach. Jedni sprzątają rano, inni przed samym wyjściem, żeby od powrotu w dniu następnym już się z porządkami nie kłopotać. Gdy pogoda nie dopisuje i na podłogach pojawiają się błotne ślady, także trzeba wziąć w łapki mopa i zapierdzielać z nim co chwila. Klienci widząc naszą syzyfową pracę, zaczynają bardzo dziwnie się zachowywać.
Woda przyciąga. A może wciąga? Hipnotyzuje? Zaobserwowałem to dawno temu i mógłbym napisać o tym jakąś rozprawę naukową. Wszystko rozpoczyna się już w momencie przejechania mopem po panelach. Wywołuje to przedziwną reakcję i uruchamia cały ciąg łatwych do przewidzenia wydarzeń.
Najpierw umysł potencjalnego odwiedzającego punkt sprzedaży przeszywa dziwny impuls, który zarazem zaczyna naprowadzać jego ciało na źródło emisji. Gdy to zostanie zlokalizowane, wówczas bezwładny klient niczym jakieś cholerne zombie, rusza eksplorować teren. Jego oczy wychwytują mopującego sprzedawcę i kawałek podłogi, który udało się doprowadzić do czystości. W tedy rozpoczyna się ostatnia faza - wejście na mokre. Im większa powierzchnia jest umyta, tym większe prawdopodobieństwo, że zahipnotyzowany będzie chciał ją całą zwiedzić, pozostawiając ślady. Być może jest to równoznaczne ze znaczeniem terenu, gdyż po chwili pojawiają się następni i zadeptują wyczyszczony chwilę temu kawałek podłogi.
Z moich obserwacji wynika, że osobnicy przyciągani przez wodę z rzadka przychodzą coś kupić. Oni po prostu są, znaczą teren i wychodzą, być może nieświadomi, że byli w ogóle w sklepie.
Moja rada dla właścicieli punktów sprzedaży - weźcie stażystę z Urzędu Pracy i niech co 10-15 minut przeciera podłogę mopem. Przyciągnie to wielu odciętych od świadomości klientów, a w tedy Wasi sprzedawcy mogą wciskać im co chcą. Efekt murowany.
Komentarze
Prześlij komentarz
Pisz, tylko szczerze.