Z ŻYCIA SPRZEDAWCY. #5 SPRZEDAŻ CZYNI LEPSZYM


Praca na stanowisku sprzedawcy, o czym oczywiście pisałem już wielokrotnie w poprzednich wpisach, nie jest łatwa. Ba, czasami jest wręcz piekielnym doświadczeniem. Opryskliwi klienci, którzy sami sobie stwarzają problemy, przesadne trzymanie się dziwnych standardów, ciągły stres i praca pod presją celów sprzedażowych i ograniczonego czasu. Co by jednak złego nie mówić o staniu na linii frontu, ta robota potrafi rozwinąć, a nawet wymusza ciągły rozwój.
Muszę się uczyć, ciągle uczyć czegoś nowego. Jeśli stoisz w miejscu i nie interesujesz się żadnymi nowymi technikami sprzedażowymi i nie szukasz możliwości pokonywania wszelkich przeciwności to przegrałeś. Pewnego dnia zdasz sobie po prostu sprawę, że wszyscy wokół Ciebie stoją kilka stopni nad Tobą, a w tedy dostaniesz zadyszki i koniec końców, już ich nie dogonisz. Przegrałeś.
Dlatego też muszę być o krok do przodu przed konkurencją, przed moimi kolegami, kierownictwem. Muszę być przygotowany na pytania klientów, by nigdy nie dać się zagiąć, nie okazać słabości. I przede wszystkim muszę budzić zaufanie klienta, być w jego oczach profesjonalistą, który wie co oferuje i co jest po prostu dobre.
Dzięki sprzedaży rozwinąłem w sobie kilka cech, które kulały u mnie przez lata:
1. Nabrałem dystansu do ludzi. Zawsze przejmowałem się ich opiniami, słowami, które kierowali względem mojej osoby. Bolała mnie każda krytyka, nieżyczliwość, a i czasami nie potrafiłem zrozumieć ich sarkazmu, jeśli byłem tematem ich wypowiedzi. Lata kontaktu z klientem, wiecznie niezadowolonym klientem pozwoliła mi się kompletnie zdystansować do wszelkiego gderania. Do wytykania mi czegoś, usilnego wskazania mojej niekompetencji czy nawet naśmiewania się z mojej pracy. Zacząłem serdecznie pierdolić opinie ludzi. I pomaga mi to nie tylko w pracy, a w życiu osobistym.
2. Szybciej się uczę. Bo moja praca wymaga ciągłej nauki. Codziennie pojawiają się jakieś nowe usługi, zmieniają cenniki, oferta jest modyfikowana, a nie raz nie dwa, rzucano nam regulaminy w dzień wejścia promocji w życie. I nie ma że boli. Trzeba do tego usiąść, zacisnąć zęby i przyswoić. Im szybciej, tym lepiej. Nowe urządzenie w ofercie? Szukam o nim informacji, czytam, zapamiętuję. Po prostu. Nauka idzie mi szybciej niż w szkole średniej czy na studiach, a to dobry znak.
Do tego zgłębiam techniki sprzedażowe, tak niezbędne mi w efektywnym dążeniu do realizacji wyznaczonych celów. Najważniejsze, że nie trzeba mnie do tego zapędzać. Ot sam szukam odpowiedzi poprzez obcowanie z fachową literaturą, a od niedawna dzięki słuchaniu audiobooków.
3. Nauczyłem się negocjować. Specyfika mojej pracy wręcz tego wymaga. Klienci ciągle chcą więcej i więcej. Ja im tego dać nie mogę, gdyż jestem zamknięty w określonych ofertach. Dlatego też rozmawiam z nimi, wypytuję, określam co mogę im dać i dlaczego jest to tak fajne. Koniec końców wychodzą z ofertą, a ja mam kolejną umowę. 
Negocjacje pomagają mi też w życiu. Wreszcie potrafię się targować i walczyć o swoje. Przestałem przyjmować wszystkiego takim, jakim jest. Bo chcę więcej. Jak to klient.
4. Nieco lepiej planuję swój czas. Nadal nie jestem w tym mistrzem, lecz potrafię zrobić w pracy nieco więcej. Bardzo pomocny jest w tym organizer. Taki zwykły, papierowy. Zapisuję tam plan rzeczy do wykonania i w miarę możliwości trzymam się go. Po wykonaniu zadania odhaczam je i biorę się za następne.
Stosuję tę metodę również w życiu, robiąc co wieczór listę celów na następny dzień. Jeśli udaje mi się je wszystkie wykonać, odczuwam dziką satysfakcję.
5. Dostrzegłem w sobie potrzebę zmian. Zasadniczo powinien być to pierwszy punkt, ale będzie tutaj po prostu podsumowaniem.
Moja praca wymogła na mnie głębokie przemyślenie swoich zachowań i posiadanych predyspozycji sprzedażowych. Te wyglądały różnie, więc koniecznością była ich analiza i stopniowe kształtowanie najlepszych cech oraz eliminowanie słabości. Dzięki szlifowaniu umiejętności, stałem się po prostu lepszy - tak w sprzedaży, jak i w życiu. 

Jeśli nie chcesz nic w sobie zmieniać to przegrałeś z kretesem. W końcu nikt z nas nie jest doskonały, lecz ciężką pracą, można się do tego doskonałości zbliżyć. Znajdź swoje słabe punkty, a potem mocno pracuj nad sobą, a przyniesie to zauważalne efekty. Bo zawsze można coś zmienić, niezależnie od wieku, tylko trzeba chcieć.  

Komentarze