Na kilku portalach informacyjnych pojawiły się doniesieniach o poważnych kłopotach Grupy Żywiec. Zysk operacyjny spadł im o połowę, ich udział w rynku też maleje. I już ichni specjaliści zaczęli wznosić lament. Już zaczęło się szukanie winnych i wypierdzielanie na bruk pracowników. Na tę chwilę pracę straciło około 700 osób. Restrukturyzacja ruszyła pełną parą, a to dopiero początek. Według raportu Grupy Żywiec, winna jest również pogoda. Bo za zimno i ludzie piwa pić nie chcą. A może problem tkwi gdzie indziej? Może czas zacząć znowu warzyć piwo?
Pamiętam, gdy jako nastolatek udawało mi się czasem kupić piwo. Pijało się i Książa i Piasta, Okocimia także, lecz to Żywiec był zawsze dla mnie najlepszy i nie ukrywam, mam po prostu sentyment do tej marki. Tamte dni są już przeszłością, tak samo jak tamten smak Żywca. Dziś jest to przemysłowy sikacz, jakich na rynku wiele. Pozbawiono go chmielowej goryczki, pozbawiono go słodowego posmaku, pozbawiono go przyjemnego dla nosa zapachu. Nawet wysycenie już nie to. To samo z innymi produktami znajdującymi się w portfolio Grupy Żywiec. Pijalne niegdyś Tatra czy czerwona Warka, dziś są paskudnymi napojami piwo-podobnymi.
Od kiedy Brau Union, znane z Heinekena objęło stery w obecnym Żywcu nic mi się nie zgadza. Zresztą, nie tylko on padł ofiarą międzynarodowych koncernów. Okocim po przejęciu przez Carlsberga poleciał smakowo na łeb, na szyję. Ich Piast czy Kasztelan to dziś także raptem cienie dawnych marek. Kompania Piwowarska w łapach SABMiller spaprała Lecha i Tyskie, które jeszcze sześć-siedem lat temu były całkiem smaczne.
Czy uda się Grupie Żywiec jeszcze powrócić do dawnej świetności? Znowu mieć silne, chętnie wybierane marki? Sądzę, że tak.
Zresztą wypuszczając Białe, Bocka i Marcowe udowodnili, że nadal potrafią warzyć całkiem smaczne piwo. Także marka Brackie, które jest w posiadaniu Grupy Żywiec wypuszcza naprawdę dobre piwa. Czyli się jednak da. Zresztą, gusta Polaków się zmieniają i wybierają coraz częściej jakość za co są w stanie zapłacić dwa razy wyższą cenę, niż za koncernowy sikacz.
Obecnie praktycznie żaden z moich najbliższych znajomych nie sięga po Żywca, Lecha, Kasztelana czy Okocimia. Wybieramy produkty Pinty, Ale Browaru, Ciechana, Amberu, Kormorana, które oferują piwa złożone, pełne smaków i aromatów przez co picie ich jest czystą przyjemnością. Również mojego tatę udało mi się przeciągnąć na jasną stronę mocy i dziś na górnej półce w lodówce trzyma awaryjnie Ciechana Lagerowe.
Dlatego też droga Grupo Żywiec, zamiast rozpoczynać masowe zwolnienia, zajmijcie się jakością swoich produktów i nie obarczajcie za swoje niepowodzenia całego świata.
Komentarze
Prześlij komentarz
Pisz, tylko szczerze.