Internet oszalał na punkcie Sylwestra Wardęgi. Piszą o nim na wszystkich portalach informacyjnych i społecznościowych, huczy o nim radio i telewizja. Na to wszystko nawet legendarny Pan Kierowca wysiadł z autobusu i klaskał. Pod ostatnim filmem SA Wardęgi, znajdziemy komentarze chyba we wszystkich językach świata. Trzeba przyznać, że nasz rodzimy You Tuber zrobił ogromny, międzynarodowy szoł. I na pewno zarobił dobry kwit. A czy ty już wiesz, ile dokładnie kasy wpadło mu do portfela?
Ja na ten przykład powiem Ci, że nie wiem. Nikt nie wie. Za to pseudo-dziennikarze z portali plotkarskich już wyliczają te ogromne zyski, wręcz ważą te wirtualnie sztaby złota, które YT przyniesie Wardędze. Zapewne tyle tego będzie, że chłopak aż jest zmuszony postawić sobie mały Fort Knox. A co jachtów za to kupi i Bugatti Veyronów to już mała bania. Może puści to wszystko w nos, a może wyda na cele charytatywne? Ibiza? Majorka? Czyżby nadszedł czas zakupu prywatnej wyspy, jak to krezusi mają w zwyczaju?
Ale ile tak naprawdę zarobił Sylwester? No ile, ile, ile?
Prawda jest taka, że gówno Cię to obchodzi. To jego prywatna sprawa i jak tylko będzie chciał to pochwali się zyskami. Póki co, tematyka jego milionów, po prostu milionów w złocie, jest głównym zajęciem hien dziennikarskich i daj sobie z tym spokój. Nie daj się im też podpuścić, a skubańce starają się wręcz prowokować ludzi swoimi dumaniami. Często wyliczona kwota poprzedzana jest słowem "prawdopodobnie", co też doskonale oddaje rzeczywistość. Najciekawsze jest jednak to, że ludzie piszący zazwyczaj komentarze pod artykułami na portalach i odnoszący się negatywnie dosłownie do wszystkiego, w przypadku sukcesu Sylwestra Wardęgi, są nadzwyczaj, ale to nadzwyczaj mili w swoich osądach i zamiast ganić naszego gwiazdora, ganią dziennikarzy. To bardzo fajna postawa i zasługuje na przybicie piątki. No to piąteczka!
Jeśli przespałeś ostatnie kilka lat lub urwali Ci na ten czas kabel od internetu i nie wiesz kim jest Sylwester Adam Wardęga to krótko Ci o nim napiszę. Jest to nasz rodzimy prankster, czyli mówiąc bardziej kolokwialnie i po polsku, jest jajcarzem. Robi śmieszne filmy i wrzuca na portal You Tube, niezmiennie od dwóch lat. Początkowo widziałem w nim polskiego Remi Gaillarda. Niektóre jego występy śmieszyły mnie, inne nieco zniesmaczyły, ale mimo to zawsze znajdywał odbiorców. Facet dostawał wielokrotnie mandaty, miał sprawy, nawet Urząd Skarbowy się nim zainteresował, lecz ten nadal robi swoją robotę i robi ją dobrze. Dla niego, jak i dla nas to dobrze. W ciągu ostatniego roku nieco złagodniał, a teraz zrobił swój najlepszy filmik, który na tę chwilę wyświetlono nieco ponad 73 000 000 razy, co jak na siedem dni w sieci jest doskonałym wynikiem i zarazem najlepszym wynikiem, jaki odniósł polski You Tuber. Z mojej strony życzę mu samych sukcesów i dobicia do trzech milionów subskrybentów. Obecnie jest ich 2 249 000. Ale to i tak zapewne za mało, by nasz krUl bloggerów umieścił go w swoim przyszłym "wpływowym" rankingu. W końcu nie są ziomami.
Tutaj macie próbkę występów SA Wardęgi.
I na koniec coś dla miłośników wzruszeń.
Komentarze
Prześlij komentarz
Pisz, tylko szczerze.