Ostatnia afera związana z niezwykle kontrowersyjną wypowiedzią pana Marka Jakubiaka, właściciela takich marek jak Ciechan, Lwówek czy Bojan utwierdziły mnie w przekonaniu, by zgodnie ze zdrową częścią społeczeństwa, potępić jego wyroby i po prostu je niszczyć. W końcu nie chcę pić tego homofobicznego albo co gorsza, powodującego homofobię piwa. W poniedziałek przystąpiłem więc do akcji "Nie dla browaru Ciechan" i rozpocząłem wylewanie zakupionych wcześniej piw.
Pierwsze piwo, a dokładniej Bojan Toporek wylałem pod wpływem impulsu i do tego niezwykle łapczywie, wprost do mego spragnionego ryja. Otrząsnąłem się szybko, po czym wziąłem się za Ciechana Wybornego. Skończył tak samo. We wtorek wylałem do paszczy Ciechana Shandy, bo jasna cholera te pieprzone homofoby wykupiły wszystkie inne browary z okolicznych sklepów i nie mogłem się po pastwić nad Lagerowym. Dziś, jako że mam wolne, wyjąłem z lodówki najpierw Lwówek Belg, a potem rozprawiłem się jeszcze z Bojanem Black IPA. Z wieczora mam zamiar dopaść kolejną butelkę i skazać ją na zagładę. Precz z homofobią!
Prawdę powiedziawszy, śmiać mi się chce z tej całej "afery", która jest po prostu pieprzoną szopką fundowaną nam przez gówniane media. Bo kto to rozbujał? Ano nikt inny jak TVN i wydawnictwa Agory, czyli tak poważne media, jak Super Express i wręcz zmierzające w kierunku plotkarskiego, pozbawionego smaku gówna.
A wszystko zaczęło się od opublikowanego przez pana Dariusza Michalczewskiego zdjęcia w internecie. Nagle zaczął wspierać LGBT i wzięło się to tak prawdę powiedziawszy, kompletnie z dupy. Dotychczas facet ten wydawał mi się rozsądnym, twardym gościem, który swoją ciężką pracą wywalczył sobie wiele tytułów mistrzowskich w boksie i przyniósł chlubę mojemu krajowi. Teraz jednak mam wrażenie, że od czasu porzucenia kariery bokserskiej, pan Dariusz stara się zrobić wszystko, by nie zniknąć z życia publicznego i by wciąż o nim mówiono. Nie tędy droga.
Pan Marek Jakubiak, właściciel Grupy BRJ, nazywany obecnie przez media homofobem, bucem, faszystą i w ogóle dojeżdżany ze wszystkich stron najgorszymi epitetami, podjął rzuconą rękawicę i odpowiedział dosadnie na wywody pana Michalczewskiego. Rozbiło się o adoptowanie dzieci przez pedałów i ujął to w piękny sposób. Niestety w tym wciąż dziczejącym kraju, jego słowa okazały się zbyt gorzkie, szczególnie dla anarchistycznych działaczy LGBT, bo zawierały po prostu czystą prawdę. Na tę chwilę wymuszono na panu Jakubiaku odpowiednie sprostowanie jego własnych słów, co też niestety uczynił, ale koniec końców nie wycofał się z własnych przekonań.
Co właściwie pokazała cała ta wyssana z palca afera? To że w tym kraju wolność słowa jest coraz większym mitem, a mniejszość zaczyna przejmować prawa większości. Niestety nikt tu nie pomyślał, że robiąc coś przeciw większości, po prostu ją rozjuszy.
I tak akcja wylewania Ciechana do koszy czy ścieków przez gówno znaczące lokale i bojkot ze strony "tęczowych braci", rozkręciła sprzedaż Grupie BRJ i obecnie coraz ciężej znaleźć ich piwa w sklepach, bo schodzą jak ciepłe bułeczki. Do tego na Facebooku powstały nie tylko fanpage zachęcające do zakupu, ale i całe wydarzenia dotyczące pobijania rekordów sprzedaży Ciechana. Także do tego przystąpiłem gdyż uważam, że to właśnie pan Marek Jakubiak zaczął uczyć Polaków odróżniać piwo od koncernowych sikaczy i coraz większy udział w rynku wprost mu się należy. Z naszą pomocą - pomocą ludzi myślących, na bank mu się to uda, czego też osobiście mu życzę.
Panie Marku, powodzenia w biznesie.
PS. Pozdrawiam Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.
Komentarze
Prześlij komentarz
Pisz, tylko szczerze.