SZUFLADKA


Witaj w piekle, frajerze. Myślisz, że trafiłeś tutaj przypadkiem? Skądże znowu. To twoje frajerskie czyny wpędziły Cię w to gówniane miejsce. Nie, nie umarłeś, ale i tak jesteś zasranym żywym trupem. Miły? Uczynny? Współczujący? Pomocny? Pojawiający się na każde skinienie ręki? Frajer. Jesteś skończonym frajerem. Zerem. Było jej jeszcze torebkę nosić. Co Ci nie pasuje? Teraz się unosisz honorem? Mogłeś reagować wcześniej to może byś nie wylądował na dnie najgorszej z szuflad. To TY zgotowałeś sobie ten los!
I co, fajnie jest? Jak się czujesz, jako szmata do ścierania negatywnych emocji? Jako chusteczka w którą można się wysmarkać i wypłakać po czym wyjebać do kosza, jak nikomu niepotrzebne ścierwo? No tak, tak. Bywasz czasami misiem-przytulanką i to wszystko na co Cię stać. Dalej nie zajedziesz. Możesz co najwyżej posłuchać sobie o jej złym chłopaku z którym się tak bardzo pokłóciła, a to i tak On wsadzi w nią kutasa tej nocy, nie ty.

Zostałeś fajerem. Zostałeś przyjacielem. Tym gościem przy którym Ona czuje się bezpiecznie i któremu może się pozwierzać i nazwać wspaniałym facetem, idealnym materiałem na męża. Niestety nie jej. A chciałbyś. W końcu jest wspaniałą, uroczą i pociągającą kobietą. Pozostało Ci jedynie zrobić sobie pamięciówkę z nią w roli głównej, choć w tedy możesz poczuć wyrzuty sumienia. Bo jest taka nieskazitelna i nietykalna, a Tobie pozostało przy niej być ze statusem persona non jebata.

Ale nie martw się, frajerze. Też kiedyś byłem taki sam, jak ty. Byłem tym maluczkim, nudnym i sympatycznym kolesiem, pełnym kompleksów i marzeń o wspaniałej kobiecie i szczęśliwym życiu w wiecznej miłości. Tych wszystkich frajerskich zachowań uczyły mnie bajki Disneya oraz wpajało mi społeczeństwo. Bądź dla niej miły, uprzejmy, służ pomocą, poświęcaj jej każdą chwilę uwagi, dziel się smutkami. Bądź szarmancki, całuj w rękę, kupuj jej kwiaty i zdobywaj jej uwagę prezentami. Bądź jebanym księciem na białym rumaku. Jaki był efekt zaszczepienia w sobie tych super pomocnych zachowań? Taki, że byłem frajerem. Kończyłem zawsze w szufladce z napisem "przyjaciel", a z niej nie ma wyjścia. No, chyba że jesteś przyjacielem do jebania to trafiłeś doskonale. Spędzisz fajnie czas. Ale i ta przyjaźń się wysypie, kiedy Ona pozna kogoś o niebo ciekawszego.

Jamesa Bonda nie muszę Ci przedstawiać. Z jednej strony szarmancki i inteligentny, a z drugiej cholerny cynik, który traktował kobiety przedmiotowo. I co? I miał co z nimi robić w kolejnych scenach. Żadna nie zaszufladkowała go jako przyjaciela. Ba! Jedna złapała nawet w sidła małżeństwa, ale nie na długo.

I co, frajerze? Łezka się w oku zakręciła? Powiem Ci tak. Daruj sobie przyjaźnie z kobietami, ale też się nich całkowicie nie wyzbywaj. Czasami się przydają. A teraz zrób rachunek sumienia, wypierdol w kosz swoją frajerską skorupkę, wykreśl stadko nieprzydatnych Ci cip i zacznij żyć. Żyć kurwa! Rozumiesz?    

Komentarze