Z ŻYCIA SPRZEDAWCY. #8 PEJCZ


O niełatwej pracy na stanowisku sprzedawcy napisałem już nie raz, lecz tematyka ta ma tyle smaczków i tyle ciekawostek, że dalej będę ciągnął cykl, odkrywając pewne tajniki fachu tym, którzy dopiero zaczynają i potwierdzając doświadczonym to, co już wiedzą. Mam tak samo jak wy. Ostatnio dopadła mnie pewna refleksja odnośnie stosowania przez firmy, w szczególności te duże, pewnego ciekawego narzędzia, które teoretycznie ma służyć zbieraniu danych statystycznych, ale w praktyce jest cholernym pejczem na nasze dupy.

Siedzisz sobie w punkcie, dzień jak co dzień. Klienci stoją w kolejce, oczekując aż zwolni się jakieś miejsce przy stanowisku sprzedażowym. Ty skupiony, mówisz im o wszystkich nowych promocjach i produktach mając nadzieję, że coś łykną. Zresztą, góra wręcz tego wymaga. Nie może być żadnego zająknięcia, nie można zapomnieć o żadnej usłudze, nie można zapomnieć o notatce, nie można zapomnieć o przywitaniu i pożegnaniu. 

Względem każdego, ale to każdego klepiesz dzień w dzień to samo. Niby nazywają to standaryzacją obsługi, lecz ty wiesz, że jest to kompletnie bez sensu, a do każdego klienta powinno podchodzić się indywidualnie. Ty musisz być jednak cholernym, pozbawionym emocji robotem, a Twoje zaangażowanie we wciskanie wszystkiego wszystkim sprawdzi sama góra. 

Nie znasz dnia, ani nie znasz godziny, gdy zasiądzie przed Tobą audytor. Będzie zachowywał się normalnie, nie da Ci znaku, że właśnie nagrywa całą rozmowę. Dowiesz się o tym następnego dnia z notki ze spotkania, przysłanej na firmową skrzynkę e-mailową. Oczywiście ocenią Cię procentowo i najmniej istotne będzie, czy byłeś miły i pomocny. Liczy się tylko nastawienie na sprzedaż, na ten cholerny wynik, na te pieprzone cyfry. Zapomnisz o czymś powiedzieć, w najlepszym przypadku dojadą Cię w komentarzach. W najgorszym zabiorą premię lub nawet zwolnią, a i z takimi przypadkami się spotkałem.

Oczywiście góra będzie utrzymywać, że każdy audyt jest niezwykle potrzebny i pozwala wyeliminować błędy w obsłudze klienta i poprawić jej jakość. Będą Cię kłamać, że wszyscy tak robią, a statystyka jest tak niezbędna w zarządzaniu przedsiębiorstwem. A gówno. To po prostu cholerny bat na dupę sprzedawcy. To ciągłe utrzymywanie go w stanie gotowości bojowej do przeprowadzania sztampowych rozmów, których celem jest realizacja priorytetów firmy, czyli wciśnięcia całego portfolio produktów każdej z osób. Zapomnisz się, pejcz pójdzie w ruch. Masz przesrane.

Komentarze

Prześlij komentarz

Pisz, tylko szczerze.